niedziela, 30 listopada 2008

Przestrzeń rozstąpiła i wzdycha.

Rasowa dwudziestolatka ze mnie. Rasowy kac. Tyle moich zachcianek odkrytych i spełnionych. Nawet sama nie wiedziałam o niektórych moich chętkach.
Nie potrafię określić cudowności tych trzech ostatnich dni.

Dostałam od A. i Sz. pierwszy dyktafon. Dostałam też zadanie od prof. - pierwszy wywiad.
Z samą sobą. Mam jeszcze na to dwa tygodnie, a wygląda to już tak, że trzy nocki wyglądały w ten sposób:
łóżko, poduszka, dobranoc. Pierwsze pytanie, odpowiedź. Zapalam lampkę. Następne pytanie, następna odpowiedź. Gaszę lampkę. Zapalam lampkę...

Od kilku miesięcy każdą imprezę kończę Whiskey z colą. I lodem. I jak jest barmanem M. jest też cytryna.

Już dziś koncert Hey - Unplugged. ehę.

W folderze z nową płytą Comy zauważyłam dziś brak jednego utworu. [?]

stopą nie dotykam już chodnika.

no właśnie.

Brak komentarzy: